Forum MEDYCYNA WETERYNARYJNA W OLSZTYNIE Strona Główna

MEDYCYNA WETERYNARYJNA W OLSZTYNIE
Forum Wydziału Medycyny Weterynaryjnej w Olsztynie
 

Do(w)cipy, czyli zapodaj to, co Cię śmieszy
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum MEDYCYNA WETERYNARYJNA W OLSZTYNIE Strona Główna -> Offtopic
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Małgosia




Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 121
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: WBZ/WMW/Olsztyn

PostWysłany: Nie 17:27, 27 Sie 2006    Temat postu:

W aptece stoi nieśmiały chłopak. Gdy wszyscy klienci wyszli, aptekarz pyta:
- Co, pierwsza randka?
- Gorzej - odpowiada chłopak - pierwsza gościna u mojej dziewczyny.
- Rozumiem - mówi aptekarz - masz tu prezerwatywę.
Chłopak się rozochodził.
- Panie, daj pan dwie, jej mama podobno też fajna dupa!
Chłopak trafia do domu swojej dziewczyny. Zostaje przedstawiony
rodzinie. Siadają przy stole i następuje poczęstunek. Po godzinie
dziewczyna nie wytrzymuje, przeprasza i prosi gościa ze sobą:
- Gdybym ja wiedziała, że ty taki niewychowany... Cały wieczór nic nie powiedziałeś tylko patrzyłeś w podłogę. Nigdy więcej cię nie zaproszę!
- A gdybym ja wiedział, że twój ojciec jest aptekarzem, nigdy bym do was nie przyszedł.


Umiera papież. U wrót raju św. Piotr go pyta:
- Ktoś ty?
- Ja? biskup Rzymu.
- Biskup Rzymu? Nie kojarzę.
- No, namiestnik Pański na Ziemi.
- To Bóg ma namiestnika? Nic mi o tym nie wiadomo.
- Jestem głową kościoła katolickiego!
- A co to takiego? - .... - Dobra. Czekaj tu, idę spytać szefa. (tup, tup, tup)
- Panie Boże, masz chwilkę? Jest tu taki jeden, mówi, że jest papieżem, Twoim namiestnikiem na Ziemi, głową czegoś tam..
- Nie kojarzę. Ale moment... Jezusie, może ty coś o tym wiesz?
- Nie, tato, nie kojarzę. Ale pójdę z nim pogadać. Po chwili wraca Jezus zwijając się ze śmiechu i mówi:
- Pamiętacie to kółko rybackie, które zakładałem 2000 lat temu?
- No, i?
- Oni do tej pory działają!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
asos
Administrator
Administrator



Dołączył: 16 Paź 2005
Posty: 713
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: DS3 / Grudziądz

PostWysłany: Pon 13:35, 28 Sie 2006    Temat postu:

Niekulturalni ludzie w Rosji mówią «3.14zda», kulturalni - «3.14159zda», a wykształconych do końca dosłuchać bardzo ciężko...

- Czemu w Eurodisneylandzie nie można odpalać fajerwerków?
- Przy pierwszej próbie poddał się garnizon paryski.

Byłoby zabawnie, gdyby Krzysztof Kolumb płynął jakąś rzeką i natrafił na wodospad. Pewnie krzyknąłby: "O Boże! Spadamy z krawędzi Ziemi!"



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
GosteR




Dołączył: 25 Kwi 2006
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 0:17, 30 Sie 2006    Temat postu:

<felek> rotfl
<felek> właśnie z koleżanką rozmawiałem
<felek> wczoraj była na imprezie
<felek> dzwoniła do niej starsza, ale ona nie słyszała i nie odbierała koma
<felek> później czyta smsa od starszej "co? laske robisz ze nie odbierasz"
<`> LOL!
<felek> tak to jest jak się pisze bez polskich fontów w smsach Wide grin

----------------------------

Jesli jestes:
- pracowity jak pszczola,
- wytrwaly jak mrowka,
- silny jak niedzwiedz,
- harujesz jak wol,
a wieczorem czujesz sie jak zbity pies

TO NIEZWLOCZNIE UDAJ SIE DO WETERYNARZA

MOZE JUZ JESTES OSLEM !!!

----------------------------




Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
asos
Administrator
Administrator



Dołączył: 16 Paź 2005
Posty: 713
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: DS3 / Grudziądz

PostWysłany: Pią 2:05, 01 Wrz 2006    Temat postu:

- Dlaczego na swoją żonę mówisz flanelciu?
- To zdrobnienie...
- ?!?! Od czego?
- Ty szmato.

Lekarz do pacjenta:
- Bardzo mi przykro, jest pan nosicielem wirusa HIV.
Facet totalnie załamany mówi:
- Co za czasy, własnemu dziecku nie można zaufać.

Zorganizowano striptiz dla studentów, nagle wchodzi dziekan i pyta:
- Czemu nie klaszczecie??
A oni na to:
- Jedną ręką?

I jeden z moich ulubionych:
Facet siedzi w pokoju, pije piwko, wcina orzeszki, ogląda TV, a tu mu nagle baba zaczyna się drzeć do ucha, że to, że tamto. Odwraca się do niej i z uśmiechem manifestacyjnie wpycha sobie orzeszki do ucha. Kobieta się wkurza i wychodzi, a on chce te orzeszki wyjąc, ale się nie da. Woła żonę, drze się, wrzeszczy. W tym czasie przychodzą do domu jego córka i jej chłopak i pytają, co się dzieje. Więc mama odpowiada:
- Jedziemy do szpitala, bo ojcu utknął orzeszek w uchu.
Na to chłopak dziewczyny odpowiada, że wie, jak sobie z tym poradzić. Wkłada dwa palce ojcu do nosa i każe mu dmuchać. I faktycznie, orzeszki wypadają! Mama jest wniebowzięta, że chłopak córki jest taki inteligentny i pyta go, kim chce zostać w przyszłości. Na to ojciec:
- Sądząc po zapachu jego palców, naszym zięciem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MatiZ




Dołączył: 19 Gru 2005
Posty: 250
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Litwini wracają?

PostWysłany: Pią 22:52, 01 Wrz 2006    Temat postu:

Rozmowa dwoch studentow:
-Jezeli dziekan nie odwola swoich slow to jutro wypierdalam z tej uczelni!
-Jak to? A co on takiego powiedzial?!?
-"Wypierdalaj z tej uczelni"
***
Student zdaje egzamin. Profesor chce odesłać go na inny termin z pala. Delikwent prosi o ostatnia szansę:
- Jeśli przejdę po ścianie i suficie, dostane trójkę?
Profesor z niedowierzaniem zgadza się. Student przechodzi po ścianie i suficie. Słowo się rzekło, już chce wpisywać 3 ale student dalej marudzi:
- Jeśli zacznę fruwać po pokoju, dostane 4?
Profesor z zaciekawieniem zgadza się. Student zaczyna fruwać po pokoju. Profesor już chce wpisywać 4 ale student wciąż nie daje mu spokoju:
- Jeśli nasikam na pana, a pan pozostanie suchy, dostane 5?
Profesor z jeszcze większym zaciekawieniem zgadza się. Student staje na biurku i sika na profesora. Ten krzyczy cały mokry:
- Panie, co pan?!
- Dobra, niech będzie 4.
***
Zbieral facet grzyby w lesie, az tu znienacka dopadl go zboczeniec. Przywiazal do drzewa,wykorzystal i zostawil. Biedny gosc krzyczal o pomoc az do ochrypniecia ale bezskutecznie. Gdy juz stracil nadzieje i stal zrezygnowany nadszedl gajowy. Grzybiarz odzyl i skarzy sie:
-Jak to dobrze ze pan mnie znalazl, zboczeniec mnie tu dopadl, zwiazal, wykorzystal zbereznik jeden.
Na to gajowy z oblesnym usmiechem rozpinajac rozporek
-Cos ty nie masz dzis szczescia do ludzi.
***
Przychodzi Turek do biura pośrednictwa pracy w Niemczech:
-czy macie dla mnie jakąś posadę?
Pan urzędnik szuka coś w komputerze i mówi:
- tak oczywiście! kierownicze stanowisko, służbowy telefon, laptop i mercedes, płaca 15000 euro miesięcznie + premie i diety za wyjazdy służbowe....
Turek:
-Pan chyba żartuje?!
Urzędnik:
- A KTO ZACZĄŁ?
***
Noca otwierają się z hukiem drzwi i do domu wtacza się mąż.
Przewraca się w przedpokoju, wstaje, wpada (to dobre słowo) do kuchni i zrzuca ze stojącego na kuchence garnka pokrywkę, nabiera garściami zupę, myje nią twarz potem łapie garnek i wylewa sobie całą jego zawartość na głowę
- Nie możesz sobie po prostu nalać zupy do talerza? - mówi cicho stojąca w progu, w koszuli nocnej, rozbudzona właśnie żona.
- Kto pijany kuwa? - drze sie mąż - Jak kuwa pijany?!
***
Specyficzny Cool
Małego niedzwiadka Aleksa uniosła kra na srodek morza.
Pewnie by umarł z głodu i chłodu, gdyby lodolamacz "Arktyka" nie wkrecil go w srube ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kiatta




Dołączył: 29 Paź 2005
Posty: 121
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Elbląg

PostWysłany: Pon 1:57, 04 Wrz 2006    Temat postu:

Zapytano Włocha, Francuza i Polaka w jaki sposób doprowadzają kobietę do szaleństwa.
Francuz:
- Zabieram ją do najlepszej restauracji, raczymy się owocami morza i wykwintnym winem, później w czterogwiazdkowym hotelu kochamy się i pijemy szampana. A do szaleństwa doprowadzam ją miłością francuską.
Włoch:
Zabieram ją do uroczej knajpki nad brzegiem morza, jemy z jednego talerza spagetti patrząc sobie w oczy, oglądamy zachód słońca, a doprowadzam ją do szaleństwa kochając się z nią na jeszcze ciepłym piasku.
Polak:
Wracam padnięty z roboty. Widzę, że stara jak zwykle przy garach, to biorę ją na szybko od tyłu. A do szaleństwa doprowadzam ją gdy wycieram kutasa w firankę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kiatta




Dołączył: 29 Paź 2005
Posty: 121
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Elbląg

PostWysłany: Wto 2:00, 05 Wrz 2006    Temat postu:

czarny humor Mr. Green

- Mamusiu, mamusiu! mogę ciasteczko?
- Ależ oczywiście synku weź sobie, leżą na stole.
- Mamusiu, mamusiu ale ja nie mam rączek.
- Nie ma rączek, nie ma ciasteczek!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
-mono-




Dołączył: 16 Sie 2006
Posty: 115
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Forza Pieczewo

PostWysłany: Wto 12:06, 05 Wrz 2006    Temat postu:

Kaczyńscy przybywają z wizytą dyplomatyczną na Ukrainę. Po odbyciu szeregu spotkań z notablami, państwo prezydentostwo spędza wieczór z Juszczenkami. Po wykwintnej kolacji zasiadają wspólnie na tarasie sącząc drinki i miło konwersując na niezoobowiązujące tematy. W pewnym momencie pani Juszczenko pyta:
"Maria, to ciebie też chcieli otruć? "


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
asos
Administrator
Administrator



Dołączył: 16 Paź 2005
Posty: 713
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: DS3 / Grudziądz

PostWysłany: Pią 10:16, 08 Wrz 2006    Temat postu:

Na wykładzie z fizjologii profesor w charakterze ciekawostki rzucił informację, że wysiłek mężczyzny w trakcie stosunku odpowiada wysiłkowi niezbędnemu do zrzucenia tony węgla do piwnicy. W tym momencie profesor z oburzeniem dostrzegł, że jeden ze studentów w najlepsze śpi z głową opartą na pulpicie.
- A pana mój wykład nie interesuje?! - wykrzyknął oburzony.
- Ćśśś - uciszyła go sąsiadka śpiocha - kolega jest zmęczony, zrzucił trzy tony węgla do piwnicy!
- Skąd pani wie tak dokładnie?
- Zrzucał do mojej.

-----------------

Brzydki krasnoludek wraca do domu, otwiera Outlooka, sprawdza pocztę: "Powiększ penisa! 40cm długości! 20cm grubości! Nie przegap! ..."
Z irytacją kasuje spama mrucząc:
- Jasne, ku*wa, tylko mi brata syjamskiego brakuje...

-----------------

Na bazarze w Belgradzie, pani w wieku średnim wybiera z namaszczeniem jajka z kosza handlarza. To weźmie obejrzy, odłoży z prowrotem, to wybierze, to odłoży, to kręci głową, to kiwa...
Facet długo się przyglądł to kiwając głową, to kręcąc, aż dobrodusznie rzecze:
- To cały czas tylko jaja, miła pani, ch*ja tu nie znajdziesz...

-----------------

Zaczepiłem kiedyś koleżankę, dobrałem się jej do majtek więc krzyknęła:
- Hej!! Daję ci godzinę i czterdzieści pięć minut abyś natychmiast przestał!

-----------------

Jest jesienny, zimny, deszczowy wieczór.
Do baru wchodzi zziębnięty gość i natychmiast spostrzega, że znajduje się w lokalu dla gejów.
Barman grzecznie pyta:
- Podać piwko złamane w pół do stolika?
- Dziękuję! Wezmę raczej herbatę z cytryną plecami do ściany.

-----------------

Stonoga i żuk miziają się ostro. Po części oralnej stonoga ociera usta i kładzie się na pleckach:
- No, kochany, a teraz dawaj mi to między nogi!
Żuk chwyta oręż w garść, nachyla się, przymierza... przymierza...
- Hmm... - mówi lekko zbity z tropu. - Też żeś se porę na zagadki wybrała...

-----------------

Wychodzą dwie koleżanki z ZOO
- Jesuu, jakie piekne te ptaki, papugi, kolibry, flamingi...
- Noo, piękne, a propos ptaków, widziałaś u słonia jajca?



A my, studenci wety, doskonale wiemy, że słonie jajka mają schowane!
Koniec śmiechu na dziś. Idę się uczyć Sad (1)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
asos
Administrator
Administrator



Dołączył: 16 Paź 2005
Posty: 713
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: DS3 / Grudziądz

PostWysłany: Nie 2:00, 10 Wrz 2006    Temat postu:

Sesja, więc dowcip na czasie...
Mądry student + mądry wykładowca = imprezy
Głupi student + mądry wykładowca = sesja bez snu
Mądry student + głupi wykładowca = sesja poprawkowa , bo tak
Głupi student + głupi wykładowca = koszary...

-----------------

A po zawalonej sesji:
Dzwonek do drzwi, facet otwiera, a tam tłusty babsztyl w fioletowej bluzce, jasnozielonej spódniczce mini ze skaju, kozakach bahama-yellow, z kudłami ufarbowanymi na kolor pomarańczowy sygnalizacyjny i chupa-chuppsem w umialowanej na wrzosowo paszczy.
- A pani to kto?!
- Twoja śmierć!
- Boooże, taka absurdalna śmierć!

-----------------

Siedzą zabawki na półce i rozmawiają.
- Byłem kiedyś prawdziwym koniem - opowiada mały kucyk My Little Pony. - Lecz zapragnąłem żyć wiecznie, więc poszedłem do dobrej wróżki i poprosiłem o pomoc. Zrobiła hokus-pokus, i czary-mary, machnąła różdżką i bęc! Oto jestem.
- Ja byłem kiedyś prawdziwym samochodem - mówi mały resoraczek Matchboxa. - Lecz rdza zaczęła nadgryzać moją karoserię. Strach zajrzał mi w oczy więc pojechałem do znajomego maga-alchemika. Abra-kadabra, skropił mnie jakimś eliksirem i pyk! Jestem!
- A ja byłem kiedyś prawdziwym niedźwiedziem - rozpoczyna pluszowy miś. - Kiedy zrozumiałem, że mój czas nadchodzi poczłapałem do leśnej Baby Jagi. Gdy wszedłem do chatki zobaczyłem, że jest kompletnie napruta. Mimo to powiedziałem czego chcę. Nabluzgała na mnie, zwyzywała od "sierściuchów jeb*nych", pokazała ’faka’ i wrzasnęła: "Wypchaj się!!" No i jestem.

-----------------

- Co jesteś taki smutny? Słyszałem że zostałeś prawą ręką szefa. Nie cieszysz się?
- Nie, on jest onanistą!

-----------------

Zagadka:
Blondynka ze Szczecina dostała smsa. O 16.00 zaczęła się masturbować. Jakiego smsa dostała?
O 16.00 pogrzeb w Szczecinie.

-----------------

Przychodzi blondynka - nastolatka do matki i mówi:
- Mamo, czy to prawda, że dzieci rodzą się wychodząc z tego samego miejsca, w które chłopcy wkladają swoje członki ? Matka zadowolona, że nie musi poruszać tego tematu sama, mówi:
- Tak córeczko, tak.
Na to blondynka:
- A czy przy porodzie nie powybija mi zebów?

-----------------

Dziewczyna w sytuacji intymnej z chłopakiem. On pyta:
- Mogę mówić do ciebie Ewa?
- Ale ja mam na imię Danka. Dlaczego Ewa?
- Bo... będziesz moja pierwsza.
- Dobra. A ja mogę mówić do ciebie Peugeot?
- Dlaczego???
- Bo bedziesz moim 206.

-----------------

Przychodzi załamany facet do baru i zamawia potrójną whisky. Barman mu nalewa i mówi:
- Panie, to jest mocny drink. Ma pan jakieś kłopoty?
Facet wypija i mówi:
- Przyszedłem do domu i zastałem żonę w łóżku z moim najlepszym przyjacielem.
- O kurde... - mówi barman - ma pan następnego drinka na koszt firmy.
Facet wypija, a barman się go pyta:
- I co pan zrobił?
- Podszedłem do żony, popatrzyłem jej prosto w oczy, kazałem jej się spakować i wyp******** z mojego domu.
- No, to chyba oczywiste - mówi barman - ale co z pańskim przyjacielem?
- Podszedłem do niego, popatrzyłem mu prosto w oczy i powiedziałem: niedobry piesek...

-----------------

Wódzio! pociecho moja! ty niszczysz me zdrowie ;
Ile Cię trzeba wypić, ten tylko się dowie,
Kto ma kaca. Dziś płynność twą w całej ozdobie
Łykam i delektuję, bo rzygam po tobie.

Flaszko miła, co zdrowia bronisz mej wątroby
I w ciemnej pijam ciebie bramie. Ty, co wrzód
żołądkowy ochraniasz z takim wielkim trudem!
Jak mnie dziecko do zdrowia powróciłaś cudem,
Gdy od pijącej matki razem z mlekiem ssałam
I już od kołyski się uzależniałam....
Dziś nadal lubię pić, czuć w ustach ten smak grogu,
By potem iść na haju i stanąć w knajpy progu.
Tak mnie powalisz cudem na odwykówki łono.
Tymczasem przenieś moją duszę już wstawioną,
Do tych piersiówek małych i do tych win czerwonych,
Szeroko w magazynie w dwa rzędy ustawionych.
Do tych wód robionych ze zbożem rozmaitem,
Czasem z dodatkiem chmielu, a czasem z samem żytem.
Gdzie bursztynowy kolor lub wódzia jak śnieg biała,
Gdzie flaszka w lodóweczce już za mną wyglądała.
A wszystko przepełnione alkoholików wiedzą,
Co piją późną nocą, gdy w samotności siedzą...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
asos
Administrator
Administrator



Dołączył: 16 Paź 2005
Posty: 713
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: DS3 / Grudziądz

PostWysłany: Wto 11:40, 12 Wrz 2006    Temat postu:

Ruch*ją się lekarz pediatra i przedszkolanka. Ona: spirala, plaster, pianka i pigułki, on: trzy mocne gumy założone na raz.

BTW. mono... pamiętasz "Kompendium pedofilii"? Mr. Green Normalnie człowiek może się zdziwić jak pomyśli co czasami można znaleźć w dziewczyńskim pokoju, nie? Wink (1)
-----------------

Pinokio po gorącej nocy pyta wróżkę:
- I jak było?
- Całkiem, całkiem, ale ja cię jeszcze utemperuję...

-----------------

Mąż, podejrzewając swą żonę o niewierność, upozorował swój wyjazd w delegację.
Około północy wpada do mieszkania i drze się:
- Wyłaź skurw*synu! Wiem że tu jesteś!
Spod kołdry wyłazi goły facet, z łazienki wychodzi goły facet, spod łóżka wychodzi goły facet, z szafy wychodzi goły facet...
Mąż chwyta się za serce:
- Ty suko wiarołomna!! Dlaczego??
- No wiesz, zawsze lubiłam kogel mogel z wielu jajek!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
asos
Administrator
Administrator



Dołączył: 16 Paź 2005
Posty: 713
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: DS3 / Grudziądz

PostWysłany: Sob 12:08, 16 Wrz 2006    Temat postu:

Konserwatorium im Witolda Lutosławskiego w Krakowie. Po korytarzu, w przerwie między zajęciami spaceruje dwóch studentów:
- Ale miałem wczoraj traumatyczne przeżycie - mówi jeden
- Co się stało?
- Byłem świadkiem samobójstwa. Jakiś facet skoczył z dachu wieżowca wprost pod moje nogi.
- Jezu! A jaki był motyw?
- Żadnego motywu nie było. W całkowitej ciszy o ziemię jeb*ął.

---------------

Zapier*ala ślimak w dół, na łeb na szyję z wieży Eiffla. Skoczył bo chce mieć śmierć bohatera. Całe życie wdrapywał się na jej szczyt. Dzień za dniem tydzień za tygodniem. Cóż, tak sobie wyliczył, że dotrze tam pod koniec życia, skoczy - i rozpieprzy się efektownie na chodniku. Cóż za śmierć! Cóż za piękna śmierć!!
Leci więc teraz uśmiechnięty, wiatr świszczy w uszach. Leci minutę, dwie, kwadrans, pół godziny... metr przeleciał. Zdechł. Cóż za pojeba*a śmierć...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Black




Dołączył: 15 Sie 2006
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: mrągowo

PostWysłany: Pią 11:19, 22 Wrz 2006    Temat postu:

Geografia (wiecznego) studenta:

Od 17 do 70 roku życia jest jak Zimbabwe. Rządzi nim maly dyktator Razz

Geografia kobiety:

Między 18 a 21 rokiem życia kobieta jest jak Afryka. Nie do końca odkryta, półdzika, epatująca naturalnym pięknem czarnego buszu położonego w uroczej delcie.

Między 21 a 30 rokiem kobieta jest jak Ameryka. Dokładnie zbadana, rozwinięta i otwarta na wymianę z innymi krajami, szczególnie tymi posiadającymi gotówkę lub dobre samochody.

Pomiędzy 30 a 35 rokiem kobieta jest jak Indie. Gorąca, wyluzowana, pewna swego niezaprzeczalnego piękna.

Pomiędzy 35 a 40 rokiem kobieta jest jak Francja. W połowie zrujnowana przez wojny, ciągle posiada wiele miejsc, które warto zobaczyć.

Pomiędzy 40 a 50 jest jak Jugosławia. Przegrała wojnę i ciągle ponosi konsekwencje błędów przeszłości. Potrzebuje gruntownej przebudowy.

Pomiędzy 50 a 60 rokiem jest jak Rosja. Rozległa, zimna, a jej surowy klimat trzyma wszelkich wędrowców z dala.

Pomiędzy 60 a 70 jest jak Mongolia. Bogata z pełną podbojów przeszłością, ale bez widoków na jutro.

Po 70 jest jak Afganistan. Każdy wie, gdzie to jest, ale nikt nie ma zamiaru tam jechać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
asos
Administrator
Administrator



Dołączył: 16 Paź 2005
Posty: 713
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: DS3 / Grudziądz

PostWysłany: Sob 11:54, 23 Wrz 2006    Temat postu:

- Tato, a kiedyś mężczyźni wiedzieli, że kobiety mają łechtaczkę?
- Nie, lizali wszystko, jak popadło.

---------------

Mała wioseczka. Wieczór. Na schodach przy sklepie GS-u siedzi parka.
On popala szluga, ona łuska pestki ze słonecznika.
Po godzinie panna wstaje.
- Pójdę już.
- Siedź.
Mija znowu godzina.
- Pójdę już.
- Siedź.
Po następnej godzinie dziewczyna bez słowa wstaje i odchodzi.
Kawaler, kiepując fajkę na schodach, spluwa i ze złością rzuca pod nosem:
- Kuurwa, znowu nie dała...

---------------

Żona przyjmowała kochanka. Nagle - dzwonek do drzwi. Mąż. Zanim kochanek zdołał się gdzieś schować, mąż wszedł do mieszkania. Widzi gołego faceta i pyta żonę:
- Co jest?!
- To jest najnowszy japoński robot do zadowalania kobiet pod nieobecność ich mężów.
- OK.
Żona poszła gotować, mąż z zaciekawieniem przygląda się ’’robotowi’’ i mruczy pod nosem:
- Hm.... robot nie facet, spróbować nie pederastia...
I zabiera się go zapinać od tyłu. Ten jednak się w sobie spiął i nie wpuszcza. Mąż duma:
- Hm.... wygląda realistycznie, ale trzeba by ulepszyć... Wezmę wiertarkę i rozwiercę.
W tym momencie kochanek nie wytrzymał i mówi metalicznym głosem:
- Czło-wie-ku po-pró-boj po-no-wnie...Czło-wie-ku po-pró-boj po-no-wnie...

---------------

- Kochane dzieci, znacie jakieś przykłady, że w życiu jest czasem jak w bajkach?
- Moja mamusia była jak Królewna Śnieżka albo może Śpiąca Królewna - chora, leżała w szpitalu i ja i moich sześciu kolegów często ją odwiedzaliśmy ale nie mogła wyzdrowieć. Ale za którymś razem kiedy tata pocałował mamę w policzek obudziła się!
- Och, to cudowna historia! Ktoś jeszcze?
- A moja mama to Kopciuszek.
- O! Tyle pracy ma? I nie ma jak zadbać o siebie, nie wychodzi nigdzie? Jest taka zapracowana?
- Pali trzy paczki dziennie...

---------------

Przychodzi pijany chłop do domu. Zamknął drzwi, i na całe gardło z progu krzyczy:
- Przyszedłeeeeeemm!!!
Ostrym ruchem nogi, zrzuca lewego buta, ten ulatuje w koniec korytarza, potem, zrzuca prawego, który zostawiwszy na suficie ślad podeszwy, pada na podłogę . Silnie klnąc pod nosem, i czepiając się rękoma ścian, przechodzi do kuchni, gdzie wywraca stół, taborety i bije naczynia.
- Ja kuu**wa przyszedłemmmm!!!
Następnie, przechodzi do pokoju, zrzuca z półek wszystkie książki, wywraca telewizor, bije kryształową wazę. I znowu na całe gardło:
- W domuu jestemmm!!!
Przechodzi do sypialni, zrywa z łóżka prześcieradło, rzuca je na podłogę i depcze nogami.
- Przyszedłeeemm… W domuuu jeestemmm!
Nareszcie opadłszy z sił, pada plecami na łóżko, i wzdycha:
- Jak zaje*iście żyć samemu...

---------------

HISTORIE Z ŻYCIA WZIĘTE

Wczoraj jak co wieczór leżymy sobie z moją lubą na łóżku. Jako, że mój pies jest wyjątkowo rozrywkowy uwielbia biegać i skakać za swoimi zabawkami nie zważając na okoliczności... Tak więc za którymś konkretnym razem przebiegł po mnie wywołując grymas na mojej twarzy. Wywiązał się dialog (Dziewczyna [D] Ja[J]):
D: Kochanie co się stało
J: No przebiegł mi po jądrach.
Minęło jakieś 5 minut. Pies wykonuje kolejny bieg po zabawkę. Moje Kochanie kładzie mi rękę na kroczu.
J: Kochanie co robisz?!
D: Ja Ci tu trzymam, żeby Ci nie stanął



Na pediatrii na 3-Maja w Zabrzu pracowała Pani Adiunkt (obecnie chyba dyrektorka). Lubiła ona niekonwencjonalne makijaże. Tzn. rzęsy i brzeg oka granatowe, dalej do obwodu przechodziło to w niebieskawe, zielone, żółte. I tak na cały oczodół. Pewnego dnia oprowadzając studentów po oddziale natknęła się na miejscowego bywalca (chłopiec lat 4, chorowity, rodzice w RFN, mieszka gdy wychodzi na kilka dni ze szpitala, z babcią). I ten mały do Pani Adiunkt wali w te słowa:
- Jeronie, Ciotka, ale Ci któś przy..rdoloł !!!



Kupiłam nowe sexowne majtaski. Szybciutko wbiłam się w nie i robię pokaz przed mężczyzną mojego życia. Zachwalam towar jak mogę - patrz takie cekinki i koroneczki i takie ogólnie są łał.
Prasówkę chyba robił (nie pamiętam dobrze, bo to co powiedział poczyniło wielkie spustoszenie w mojej delikatnej kobiecej psychice).
Podniósł oczęta, musnął spojrzeniem partię mego ciała odzianego w nowy zakup i odezwał się w te słowy:
- Wara Ci wyszła kochanie.
Kochać takiego czy zabić?





Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
asos
Administrator
Administrator



Dołączył: 16 Paź 2005
Posty: 713
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: DS3 / Grudziądz

PostWysłany: Nie 23:33, 24 Wrz 2006    Temat postu:

- Tato, mogę spróbować skoków bungee?
- Lepiej nie synku, o ile sobie przypominam, od samiuśkiego początku prześladowały cię wypadki z gumą.

----------------

Przy budce z lodami stoi rodzinka (tatuś, mama i synek). Ojciec kupuje... Podaje loda żonie:
- Proszę, dla Ciebie waniliowy.
Po czym bierze dla siebie czekoladowego i rozbija go na głowie synka.
- A Ty jakiego chcesz Wielki Łbie ???
W tym momencie oburza sie stojąca w kolejce starsza pani:
- Dlaczego pan to zrobił, czemu pan wyzywa i bije swojego syna?!?!
- Bo widzi pani, w życiu każdego mężczyzny sa 3 rzeczy, które chciałby mieć: 1. za*ebista fura, widzi pani tego Mercedesa na parkingu?? to moje auto, 2. za*ebista chata, widzi pani tą wille na wzgórzu?? to mój dom, 3. trzecia rzecz to za*ebista dupa z ciasną cipką, i taką właśnie miałem, dopóki Wielki Łeb sie nie urodził.

-----------------

Jakie jest najszybsze zwierzę na świecie?
Kura pędząca przez etiopską wioskę

-----------------

- Mamo, do kogo ja jestem podobna?
- Do mnie, oczywiście.
- A ty?
- Do babci, kochanie.
- A babcia?
- Do swojej mamy.
...
- Jak matrioszki, ku*wa... Jak matrioszki...

-----------------

Gliniarz z drogówki wraca po pracy do domu. Od progu woła syna:
- Pokaż dzienniczek!
Syn pokazuje, w środku kilka dwój i 50 baksów. Ojciec wprawnym ruchem chowa kasę i komentuje:
- No, chociaż w domu wszystko w porządku!

-----------------

Przechwala się dwóch Nowych Ruskich:
- Wczoraj podjechałem swoim Merolem do firmy tuningowej, kazałem sobie zrobić wszystko, co się da, zapłaciłem 30.000 baksów.
- No, ja też podjechałem swoją bryką i zostawiłem 35.000 baksów.
- To coś ty zamówił?
- Wzrok mi się psuje, zamówiłem sobie szyby -2 dioptrie.

-----------------

Jedzie super laska super nowiutkim Lamborghini. Nagle patrzy, na drodze stoi zakonnica.
- Może siostrę podwieść?
- Oh dziękuję, tu niedaleko jest zakon.
No i jadą. Siostra tak patrzy na super laskę i pyta:
- Ładną ma pani sukienkę...
- To od kochanka! - odpowiada laska.
- Ładne ma pani auto...
- To od drugiego kochanka!
- A ta biżuteria? ładna i droga...
- To od trzeciego kochanka! - odpowiada super laska.
Auto podjechało pod klasztor, siostra wysiadła i poszła do siebie.
Wieczorem siedzi w swojej celi i się modli.
Nagla słychać "puk, puk, puk" w drzwi.
- Kto tam? - pyta siostra.
- To ja, ksiądz Henryk.
- Niech sobie ksiądz Henryk te pralinki w dupsko wsadzi!

----------------

Nerd podrywa (!) dziewczynę:
- Chcesz herbaty?
- Nie.
- Kawy?
- Nie!
- Hm, może wódki?
- NIE!!!
- Dziwne, standardowe sterowniki nie pasują...

-----------------

Facet w sexshopie:
- Proszę mi pokazać tę dmuchaną lalę.
- Proszę bardzo.
- Kiedy ją wyprodukowano?
- Chwilka, sprawdzę... w styczniu 2005.
- Eee, to Koziorożec. Nie pasujemy do siebie.

-----------------

- Panie doktorze, mam kłopoty z zaśnięciem.
- Proszę wziąć te czopki, są bardzo mocne.
Podczas następnej wizyty:
- Panie doktorze, może jednak coś słabszego, bo jak się obudziłam to miałam ciągle palec w dupie.

-----------------

Facet lekko na bani wraca do domu. Żona od razu, srata-ta-ta, pijak, tylko wódka ci w głowie itp. Facet
sięga do kieszeni, wyciąga kartkę i mówi:
- OK, przyniosłem test, zaraz zobaczymy jaka ty obeznana i kulturalna jesteś!
- Zobaczymy, czytaj.
- Taaak, pytanie pierwsze. Podaj jakieś dwie waluty.
- Łatwizna! No chociażby dolar i euro.
- Dobra, podaj dwa typy środków antykoncepcyjnych.
- Jejku, mogę ci co najmniej 10 podać!
- Wierzę. Pytanie trzecie. Podaj mi nazwy dwóch rzek w Islandii.
- ...
- Milczysz? Ha! Wiedziałem! Oprócz szmalu i seksu, żadnych, ku*wa, zainteresowań!

-----------------

Zmarła teściowa... Na ceremonii pogrzebowej zięć klęczy i tuli się do policzka teściowej... Żałobnicy znając napięte relacje zięcia z teściową podchodzą i pytają...
- Widzę, że pogodziłeś się z teściową przed jej odejściem...
- Nie, nie oto chodzi... jak sie dowiedziałem wczoraj, że umarła to piłem ze szczęścia z kumplami całą noc, a teraz mnie tak głowa nawala a ONA taka zimniutka...

-----------------

Są dwa okopy: niemiecki i polski. I tak walczą ze sobą, strzelają, ale jak na razie żadna ze stron nikogo nie trafiła. Aż wreszcie jeden z Polaków powiedział:
- Te, jakie jest najpopularniejsze imię niemieckie?
- Hmm... Może Hans?
- O! Dobre! Krzykniemy Hans i może jakiś jeleń się wychyli to go zastrzelimy.
No i wołają:
- Hans!
- Ja!? - Szwab się wychylił... JEB! Dostał kulkę.
- Hans!
- Ja!? - JEB! Następny...
- Hans!
- Ja!? - JEB!
I tak ich powybijali, zostało tylko kilku...
Siedzą te Szwaby i myślą:
- Może my też tak zrobimy?
- Ja! Jakie jest popularne imię polskie?
- Może Zdzichu?
- Ja gut!
I ryczą:
- Żdżychu!
- ...
- Żdżychu!
- ...
- Zdżychuuu!
- Zdzicha nie ma jest na wakacjach... To ty Hans?
- Ja!
- JEB!

-----------------

Lodówka zrobiła imprezę - zaprosiła paru znajomych. Biba trwa, zabawa
na cztery fajery, mikser obraca sokowirówkę, pralka nawalona śpiewa,
ogólnie wszyscy się bawią, tylko Trabant siedzi smutny w kącie.
Podchodzi do niego gospodyni:
- Trabant, co ty taki markotny, wszyscy się bawią, a ty nic. Masz,
łyknij sobie wódeczki, od razu ci się lepiej zrobi...
- W tym rzecz, że nie mogę, jestem samochodem.

-----------------

Po latach spotkało się trzech przyjaciół z II LO im. Jana Zamoyskiego w Lublinie. Chcąc, nie chcąc rozmowa zeszła na teściowe.
- Ja - mówi ten z IVd, który skończył medycynę - załatwię gdzieś KCN i dodam ku*wie do kawy.
Ten po politechnice (z IVc), zapodaje swój pomysł:
- Wezmę ku*wa pożyczkę, kupię starej pipie Renault Clio i przetnę przewody hamulcowe. Niech się rozwali na drzewie, suka.
Gość z klasy sportowej, którego losy rzuciły na AR, mówi:
- A ja kupię dwadzieścia tabletek Ibupromu, wezmą to wszystko do gęby, przeżuję, zrobię z tego kulę, wysuszę ją w mikrofali, i zostawię na stole w kuchni.
- Ale po co ? - pytają koledzy
- Wejdzie ta stara raszpla do kuchni, zobaczy kulę i powie "Ale wielka tabletka Ibupromu!". A ja wtedy wypadnę z łazienki i pierdolnę ją siekierą w plecy.

----------------

Last but not least:

Jasio miał 12 lat i był (jak każdy chłopiec w tym wieku) bardzo ciekawski. Słyszał, co nieco o "zalotach" od starszych chłopaków i chciał wiedzieć jak to jest i jak to się robi. Co robi mały chłopiec żeby się takich rzeczy dowiedzieć? Ano idzie do mamusi. Tak też nasz Jasio zrobił był. Mamusia się zakłopotała i miast wyjaśniać, nakazała schować się za zasłoną w pokoju siostry. Miał tamże Jasio podglądać ją (siostrę) i jej chłopaka. Tak też Jasio zrobił. Następnego ranka Jasio opowiada wszystko mamie: Siostra i jej chłopak usiedli i rozmawiali przez chwilę, po czym on wyłączył większość świateł zostawiając tylko jedną lampkę. Zaczął ją całować i obściskiwać. Zauważyłem, że siostra musiała być chora, bo jej twarz stała się nagle taka śmieszna. On też musiał to wyczuć, ponieważ wsadził jej rękę pod bluzkę, aby znaleźć serce - tak jak lekarz na badaniu. Ale on nie był taki zdolny jak lekarz, bo miał problemy w znalezieniu jej serca. Wydaje mi się, że on też był chory, bo wkrótce zaczęli obydwoje dyszeć i zaczynało im brakować tchu. Druga ręka musiała mu zmarznąć, ponieważ włożył ją jej pod sukienkę. Wtedy siostra poczuła się gorzej i zaczęła jęczeć, wzdychać, skręcać się i ślizgać tam i z powrotem na kanapie. I tu zaczęła się jej gorączka. Wiem, że była to gorączka, ponieważ powiedziała mu, że jest napalona. W końcu dowiedziałem się, co spowodowało, że byli tacy chorzy - wielki węgorz dostał mu się jakoś do spodni. Tak nagle wyskoczył ze spodni i stał tak długi chyba na 25cm., tak szczerze to on złapał go żeby nie uciekł. Kiedy siostra to zobaczyła, wystraszyła się naprawdę, oczy zrobiły się jej wielkie, a usta otworzył. Zaczęła wzywać Boga i takie tam... Mówiła, że to największy, jakiego do tej pory widziała. Powinienem powiedzieć jej o tych, jakie łapaliśmy z tatą nad jeziorem. Te to dopiero były wielkie. Ale wracając do nich, siostra była bardzo dzielna i chciała go zabić, więc rzuciła się na niego żeby mu odgryźć głowę. Nagle złapała go w dwie ręce i trzymała mocno, kiedy on wyciągnął pysk z worka i zaczęła ślizgać ręką po jego głowie tam i z powrotem żeby powstrzymać go przed ugryzieniem. Siostra położyła się następnie na plecach i rozłożyła nogi, aby móc go ścisnąć. Chłopak jej pomagał i położył się na węgorzu. Wtedy dopiero rozpoczęła się prawdziwa walka. Siostra zaczęła jęczeć i piszczeć, a jej chłopak o mało, co nie rozwalił kanapy. Podejrzewam, że chcieli zabić węgorza przez ściśnięcie go między nimi. Po chwili przestali się ruszać i głośno wzdychali. Chłopak wstał prawie pewien, że zabili węgorza. Wiem, bo wisiał taki wiotki, a resztka jego wnętrzności wisiała na zewnątrz. Siostra i jej chłopak byli trochę zmęczeni walką, ale powrócili do zalotów. Zaczął ją znowu całować i ściskać. Nagle okazało się, że węgorz żyje! Szybko się podniósł i zaczęli walkę na nowo. Podejrzewam, że węgorze jak koty mają 9 żyć, albo jakoś tak. Tym razem siostra wskoczyła na niego i próbowała go zabić przez siadanie na nim. Po 35 minutach ciężkiej walki, w końcu zabili węgorza. Jestem tego pewien, bo widziałem jak chłopak siostry ściągnął z niego skórę i wyrzucił do toalety.
Mama zemdlała...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum MEDYCYNA WETERYNARYJNA W OLSZTYNIE Strona Główna -> Offtopic Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 2 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
deoxGreen v1.2 // Theme created by Sopel stylerbb.net & programosy.pl

Regulamin